reklama
kategoria: Kraj
21 luty 2025

Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany we Wrocławiu na 8 lat więzienia za przygotowanie dywersji w Polsce

zdjęcie: Obywatel Ukrainy Serhij S. skazany we Wrocławiu na 8 lat więzienia za przygotowanie dywersji w Polsce / fot. PAP
fot. PAP
Na 8 lat więzienia skazał wrocławski sąd obywatela Ukrainy Serhija S. oskarżonego o przygotowywanie w Polsce dywersji na zlecenie rosyjskich służb. W styczniu 2024 roku miał przyjąć zlecenie na podpalenie różnych obiektów we Wrocławiu. Według śledczych działał w zorganizowanej grupie przestępczej. Sąd ocenił, że skazany godził w interesy RP.
REKLAMA

51-letni obywatel Ukrainy Serhij S. został zatrzymany przez ABW w styczniu 2024 roku. W śledztwie prowadzonym przez Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej we Wrocławia do tej pory postawiono zarzuty łącznie pięciu osobom. S. został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się przygotowywaniem i organizacją aktów dywersyjnych. Mężczyźnie postawiono też zarzuty dotyczące przygotowywania podpaleń różnych obiektów we Wrocławiu.

Prokuratura złożyła jesienią 2024 roku do sądu wniosek o skazanie S. bez przeprowadzania rozprawy i ustaliła z podejrzanym, że podda się on dobrowolnie karze 3 lat bezwzględnego więzienia.

W październiku 2024 roku wrocławski sąd odrzucił ten wniosek i zdecydował, że wobec S. zostanie przeprowadzony cały przewód sądowy. Według sądu kara zaproponowana dla S. była zbyt łagodna.

S. od roku przebywa w tymczasowym areszcie. Prokurator Marcin Kucharski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej we Wrocławiu postawił Serhijowi S. zarzuty dotyczące "przygotowywania czynu dywersyjnego". "To przygotowywanie prowadzone było w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, która zajmowała się i organizacją aktów dywersyjnych" - powiedział prokurator.

W piątek Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał Serhija S. winnym wszystkich zarzucanych mu czynów i skazał go na karę łączną 8 lat więzienia. Nie dopatrzył się w jego zachowaniu elementów, które mogłyby złagodzić karę np. czynnego żalu. Ocenił, że wyjaśnienia składane w śledztwie i przed sądem były niekonsekwentne, nielogiczne i nieszczere, natomiast dowody rzeczowe zebrane w sprawie świadczą o jego winie.

Do twardych dowodów zaliczył m.in. fakt, że kamery zarejestrowały Serhija S. i jego telefon się logował kilkaset metrów od składu farb, który miał zostać podpalony. A ten znajdował się w sąsiedztwie składu paliw firmy Orlen, gdzie zgromadzono wiele ton paliwa.

„Przy wymiarze kary sąd kierował się tym, że godził pan w porządek publiczny, w interesy Rzeczypospolitej Polskiej. Działał pan przeciwko naszemu państwu. Czynił pan przygotowania do dywersji i sabotażu w sytuacji największego konfliktu od zakończenia II wojny światowej, który ma miejsce w Europie. (…) Szukał pan kontaktów w grupie Wagnera. Chodziło o podpalenie centrum, które znajdowało się blisko infrastruktury krytycznej. Te wszystkie okoliczności są dla pana obciążające. Natomiast w żadnym pana zachowaniu sąd nie znalazł okoliczności łagodzącej” - powiedział sędzia Myczkowski.

Podkreślił, że kara musiała być surowa i jest jednoznacznym sygnałem dla skazanego Serhija S. i dla wszystkich potencjalnych kandydatów do takich zachowań. „Że nie warto, i że państwo nasze działa” - dodał sędzia.

Sąd w uzasadnieniu podkreślił też, że zdarzenie z Wrocławia związane z Serhijem S. nie jest incydentem i należy je rozpatrywać na tle wielu niepokojących działań dywersyjnych i sabotażowych podejmowanych z inicjatywy służb rosyjskich w Polsce jak i w innych krajach europejskich. Były to m.in. pożary, śledzenie ruchu kolejowego z pomocą dla Ukrainy. "Chodzi o zniechęcenie zachodnich społeczeństw, by zaprzestały pomagać Ukrainie" - dodał sędzia.

Sąd podkreślił, że nie chciał utajnić procesu, by właśnie wydźwięk i szczegóły tej sprawy pozwoliły społeczeństwu poznać metody dywersantów i jeszcze bardziej zwiększyły czujność. Ocenił, że służby polskiego państwa zadziałały sprawnie i szybko.

Sędzia Myczkowski na koniec zwrócił uwagę śledczych na świadka, którym była żona Serhija S. W ocenie sądu wiedziała o wszystkim, kupowała bilety mężowi, na jej kartę przelano pieniądze na bilety, a po zatrzymaniu Serhija S. to z nią kontaktował się zleceniodawca tej dywersji.

Już poza salą sądową prokurator Kucharski przekazał, że śledczy badali trop żony - tak jak sugerował sąd - ale nie znaleziono podstaw, by ją współoskarżyć. Prokurator przyznał, że trwają inne postępowania związane w innymi aktami dywersji i „tworzy się już kolejka podejrzanych i podejrzewanych o takie przestępstwa”.

„Skazanie w tej sprawie jest najmocniejszym dowodem, że państwo zadziałało. ABW i prokuratura pokazały, że można bardzo szybko wyłapać dywersantów i doprowadzić ich przed sąd (…). Zgadzam się z oceną sądu, że to jest nowe rozwiązanie przyjęte przez obce służby: zamiast drogich, wysoko wykwalifikowanych, długo szkolonych agentów mamy do czynienia z osobami, które są gotowe za cztery tysiące dolarów zrobić – jak zobaczyliśmy – wszystko. To bardzo niebezpieczny sposób działania” - powiedział prokurator.

W śledztwie i na procesie S. nie przyznał się do winy, a sąd odczytał jego wyjaśnienia składane w śledztwie. Wynikało z nich, że na początku wojny oskarżony wyjechał z Ukrainy i przebywał w Niemczech.

Podejrzany przyznał, że w sprawie objętej aktem oskarżenia motywem jego działań była finansowa korzyść, dlatego poprzez komunikator internetowy przyjął zlecenie na podłożenie ognia pod budynki fabryczne lub markety budowlane we Wrocławiu. Zapewniał, że nie miał zamiaru ich faktycznie dokonać, a chciał oszukać zleceniodawcę, który miał najpierw przelać na kartę 2 tys. dolarów zaliczki. S. twierdził, że zleceniodawca z komunikatora o imieniu Aleksiej najpierw proponował mu pracę, dlatego nawiązali kontakt.

Na pytanie sądu, dlaczego przebywając we Wrocławiu pięć dni fotografował podwórka za budowlanymi marketami, odpowiedział, że prosił go o to zleceniodawca podpalenia. Twierdził, że film z instruktażem pirotechnicznym znaleziony na jego telefonie ściągnięty został bez jego wiedzy - na skutek korzystania z internetu, a dokładniej z komunikatora Telegram.

Zeznająca jako świadek żona oskarżonego podtrzymała swej zeznania ze śledztwa. Wyjaśniała, że to ona kupiła telefon mężowymi w Odessie i przywiozła go do Niemiec. Dodała, że gdy dla sprawdzenia uruchomiła komórkę to nie widziała na nim plików o pirotechnice czy instrukcji jak postępować w ramach biernego oporu wobec wojsk ukraińskich.

Przyznała, że gdy mąż został zatrzymany w Polsce przez ABW to na komunikatorze internetowym pytały o niego osoby o nicku Aleksiej i Lucky Strike. Twierdziła, że wpłata na jej kartę 500 dolarów przez nieznaną osobę uznała za prezent od męża - sądziła, że pożyczył pieniądze od osoby przelewającej tę kwotę.

Prok. Kucharski w mowie końcowej zażądał kary łącznej pięciu lat więzienia, podkreślając, że choć mówimy tylko o przygotowaniach do aktu dywersji, to jednak ta sprawa pokazuje, że nie doszło do tego czynu tylko dlatego, że skutecznie interweniowały polskie służby. Zdaniem oskarżenia dowody rzeczowe w tym dane z telefonu, nagrania z monitoringu, są niepodważalne.

Obrona twierdziła, że oskarżony nie chciał podpalać i nie jest agentem, bo jeśli byłby nim, to przygotowałby się do aktu dywersji znacznie lepiej - niż kupując podpałkę do grilla i paliwo do biokominka. Tym chciał się tylko uwiarygodnić przed zleceniodawcą, by go oszukać. Zdaniem obrony, oskarżony nie tylko nie podpalił, ale został zatrzymany na dworcu na kwadrans przed odjazdem autobusu, czyli jego wersja jest wiarygodna. Obrona wniosła o uniewinnienie.

Pod koniec maja 2024 roku Prokuratura Krajowa poinformowała, że trzy inne osoby usłyszały zarzuty w tej sprawie - obywatel Polski i dwóch Białorusinów. Są oni podejrzani o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu prowadzenie działalności na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczpospolitej Polskiej oraz branie udziału w działalności wywiadu rosyjskiego i podejmowanie w zamian za obietnicę uzyskania korzyści majątkowych działań dywersyjnych i sabotażowych na terenie Polski. Prokuratura podała wówczas, że mężczyźni są podejrzani o "dokonywanie podpaleń obiektów w różnych częściach kraju". Przybywają w tymczasowym areszcie; grozi im dożywocie.(PAP)

ros/ agz/ jpn/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Chełmża
5.9°C
wschód słońca: 06:45
zachód słońca: 17:12
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Chełmży

kiedy
2025-02-28 21:00
miejsce
Cuma Klub, Chełmża, Bydgoska 7
wstęp biletowany
kiedy
2025-03-16 19:00
miejsce
Cuma Klub, Chełmża, Bydgoska 7
wstęp biletowany
kiedy
2025-04-04 19:00
miejsce
Cuma Klub, Chełmża, Bydgoska 7
wstęp biletowany
kiedy
2025-05-17 19:00
miejsce
Cuma Klub, Chełmża, Bydgoska 7
wstęp biletowany